Jak wydrukować (tradycyjną) książkę z fotografiami czarnobiałymi?

Dumnie trzymam testowy arkusz, właśnie wyjęty z Heidelberg Speedmastera

Dumnie trzymam testowy arkusz, właśnie wyjęty z Heidelberg Speedmastera

Moja wys­t­awa, (Be)Longing, jest już zamknięta, lecz album o tym samym tytule, który został wydrukow­any w tym samym cza­sie, pozostan­ie. Jestem zad­o­wo­lony z tej mojej pier­wszej książki. Ma ona przyjemny układ, a i reproduk­cje moi­ch foto­grafii wyszły zdecy­dow­anie dobrze. Chciałbym podzielić się kilkoma obser­wac­jami na temat pro­cesu, oraz osób, które mi pomo­gły ją wydrukować. Swoją dro­gą, album można kupić tutaj.

Rafał Sosin, DTP, Makes a Last Minute Adjustment

Rafał Sosin, DTP, Makes a Last Minute Adjustment

Agfa Thermal Plate Being Fed Into the Platesetter

Termiczna płyta Agfa wchodzi do naświetlarki

Heidelberg Suprasetter, jeden z dwóch w drukarni i ten na którym wyszły nam lepsze płyty

Heidelberg Suprasetter, jeden z dwóch w drukarni i ten na którym wyszły nam lepsze płyty

Exposed and Developed Plate Emerges from the Setter

Naświetlona i wywołana płyta wychodzi z naświetlarki

Patrycja Warmińska, Prepress, Checks a Plate

Patrycja Warmińska, Prepress, Checks a Plate

Papier czekający na wejście do maszyny offsetowej Heidelberg Speedmaster

Papier czeka­jący na wejście do maszyny off­setowej Heidelberg Speedmaster

Tomasz Gołdyn, Machinist, Removes Excess Ink

Tomasz Gołdyn, Machinist, Removes Excess Ink

Janusz Moskiewicz, Chief of Production (left) Suggests Ink Delivery Adjustments to Paweł Dziurdzia, Print Supervisor (right)

Janusz Moskiewicz, Chief of Production (left) Suggests Ink Delivery Adjustments to Paweł Dziurdzia, Print Supervisor (right)

Najtrudniejszym ele­men­tem pla­now­ania albu­mu była decyzja o tech­nice drukarskiej, która miała być wierna moim foto­grafiom. Miałem trzy wymagania: dobra rozdziel­czość, reprezentaty­wna ton­al­ność (kon­trast), a odcień (ton) miał być najbliższy sub­tel­nemu śli­wkowemu fioletowi, który toner sel­en­owy daje papi­erowi foto­graficznemu, z którego lub­ię korzys­tać w mojej tradycyjnej, chem­icznej ciemni. Razem z Rafałem Sosinem, który opra­cow­ał album graficznie, wybraliśmy pro­ces off­setu tri­chromiczne­go. Po testach,

zdecy­dowaliśmy się na użycie kom­bin­acji rastru 400 liniowego dla farb Pantone Cool Gray 6C i Pantone 663C (jasny fiolet), oraz ras­tra stochastyczne­go dla farby czarnej pro­cesowej. Kombinacja farby szarej i czarnej dała dobry kon­trast wraz z soczysty­mi odcieniami śred­n­imi, pod­czas gdy 663C dała odcienie selenu, na których tak bardzo mi zależało. Po sporym badaniu tem­atu i roz­mowach z kilkoma drukar­zami, wydaje mi się, że odkryliśmy coś ciekawego, jako że nie znalazłem nikogo, kto użył tej kom­bin­acji, albo przyna­jm­niej gdzieś nap­isał, jak oddawać specy­fikę tonera sel­en­owego w pro­cesie off­setow­ym. Skorzystanie z ras­tra stochastyczne­go dla farby czarnej dało nam dużo lepszy kon­trast w war­tościach naj­jaśniejszych, szczegól­nie w chmur­ach, które mają obsz­ary białe zaw­i­era­jące zaled­wie kilka istot­nych kro­peczek farby czarnej.

Drugą bardzo ważną decyzją, którą pod­jąłem na początku, była rezyg­nacja z uży­cia skanów moi­ch wielko­form­atow­ych negaty­wów. Zamiast takiego pode­jś­cia, cyfro­wo sfo­to­gra­fowałem ory­gin­al­ne, wykończone foto­grafie zro­bi­one w ciemni. Chciałem, by album był im wierny, a czuję, że skany, być może, dały by obrazy cza­sami lepsze, cza­sami gor­sze, ale nig­dy nie w pełni podobne do ręcznie wywoła­nych foto­grafii. Nie jest łat­wo — przyna­jm­niej nie mnie — odtworzyć, cyfro­wo, moje bardzo ręczne manipu­lacje kon­trastu, których dokonuję pod pow­ięk­sz­a­l­nikiem w ciemni.

Po kilku debatach, wybraliśmy ładny, jasno biały, matowy papi­er 170 gsm. Twarda okładka została oprawiona innym papier­em, który został nad­rukow­any CoolGray 6C, co dało spójność z reproduk­c­jami zawarty­mi w albu­mie. Zdecydowaliśmy się nie korzys­tać z laki­er­ów, oprócz okładki, ze względu na ich lekko zażółca­jący wpływ — nie chciałem żad­nej sug­estii odcieni sepii, które, jak mi się wydaje, nie pas­ują naz­byt do mojej tematyki.

Najlepszym momentem tego całego wydar­zenia był dzień spęd­zony w drukarni. Magią było zobaczyć jak arkusze, zaw­i­era­jące moje foto­grafie, wychodz­iły z maszyny. Pomaganie oper­at­orom w regu­lacji ilości trzech płyn­ą­cych farb, małymi paseczkami, które biegną z góry do dołu foto­grafii, było tym ostatecznym ele­men­tem tajem­nicy pro­cesu, który dał rezultaty, których oczekiwałem. To właśnie te ostateczne regu­lacje, cza­sami bardzo delikat­ne, dodały blasku wydrukow­anym stro­nom, którego tak trudno cza­sami znaleźć w czarno-białych albu­mach foto­graficz­nych. Cierpliwość i doświad­czenie maszyn­istów, oper­at­orów i szefa produk­cji były ważnym ele­men­tem suk­cesu. Szansa bycia na miejs­cu, przez dwa dni, nad­zorow­ania raczej małego zle­cen­ia 64 stron zaw­i­era­ją­cych 24 foto­grafie, była rezultatem mojego szczęśli­wego wyboru wyro­zu­mi­ałej drukarni — Drukarnia Skleniarz — w Krakowie, miejscowości, gdzie się urodz­iłem i gdzie odbyła się moja wys­t­awa. Gdyby mnie nie było osobiście na miejs­cu, książka pewnie by wyszła dobrze, ale sprzężenie zwrot­ne oparte o sug­estie, których udzielałem pra­cownikom, poz­woliły im zro­zu­mieć dokład­nie cele, na których mi zależało. Oni, zaś, odpła­cili swo­ją twór­czoś­cią, wskazując interesujące rozwiąz­ania prob­lemów, które napotykaliśmy. Na przykład pomysł, by połączyć zwykły ras­ter ze stochastycznym, został zas­ug­erow­any właśnie na miejs­cu, przez Pana Janusza Moskiewicza, szefa produk­cji. Później mi pow­iedzi­ano, że dobrze by było, by każdy autor miał okazję być w drukarni, kiedy jego praca się drukuje. Przypuszczam, że również było by dobrze, by żaden z nich nie wymagał takiego zaangażow­ania i poświę­cen­ia czasu od pra­cowników, jakiego ja wymagałem…

Printed Sheet Being Output from the Speedmaster

Wydrukowany arkusz wychodzi z Heidelberg Speedmastera

Jeśli to jest możli­we, sug­er­uję, by każdy kto tworzy czarno-białe foto­grafie, cyfro­wo czy tradycyjnie, przyna­jm­niej raz w życiu rozważył pomysł ich wydrukow­ania w książce, tradycyjnej, nie z plujki czy biurowego lasera. Dla mnie to była niezwykła okazja, która pouczyła mnie o moi­ch pracach, ale też dwa bardzo zad­owala­jące dni i duszę cieszące doświad­czenie. Nigdy nie zapom­nę swo­jego uśmiechu na twar­zy kiedy zobaczyłem jak moje foto­grafie pojawiają się na stronach albu­mu po raz pier­wszy — to był jeden z najszczęśli­wszych dni mojego życia.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Technika i oznaczony tagami , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na „Jak wydrukować (tradycyjną) książkę z fotografiami czarnobiałymi?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.