Fotografowanie kanionów szczelinowych

Canyon X, Abstract 2

Canyon X, Abstract 2

Właśnie zakończyłem moją trze­cią wycieczkę do kan­ionów szczelinow­ych amerykańskiego połud­nio-zacho­du, a zarazem drugą do Kanionu X, oraz 41 do połud­nio-zacho­du. Jest to miejsce zapi­era­jące dech, tech­nicznie nieco wyzywa­jące, niezwykle zad­owala­jące i kojące duszę. Czekając na okazję by mieć więcej czasu na wywołanie moi­ch now­ych foto­grafii, chciałbym się podzielić kilkoma myślami na temat tego miejsca, mojej tech­niki foto­graficznej, oraz odczu­cia bycia tam.

Na ile mi wiado­mo, najsłyn­niejszym kan­ionem szczelinow­ym jest Antelope Canyon (Kanion Antylopy), koło Page w stan­ie Arizona. Jest piękny, ale bardzo trudno jest go doświad­czyć w sposób pokazy­wany na jego równie słyn­nych foto­grafiach. W naj­pop­ularniejszych miesiącach, niestety, jest tam jak na ulic­ach dużego miasta w godz­in­ach szczytu i potyka się o staty­wy innych foto­grafów, pod­czas gdy grupy 15 – 20 osób prze­bie­ga­ją obok w bardzo cias­nej przestrzeni. Smutno mi, że nie czułem się w nim zbyt dobrze, ale rozu­miem, że pode­j­mow­ane będą kroki by zmniejszyć jego zatłoczenie.

Kanion X, także koło Page, ale trochę dalej, około 30 minut jazdy, jest nadal oazą ciszy i spoko­ju. By dostać się tam, trzeba zarezer­wować wycieczkę przez Overland Canyon Tours i jeżeli ma się szczęście, to pomocny, grzeczny i bardzo miły prze­wod­nik, Charly, zaopiekuje się Tobą i małą garstką innych foto­grafów. Kiedy tam byłem we wrześniu 2010, było nas tylko dwóch, a we wrześniu 2011, tylko czworo. Masz kilka godz­in i rza­dko widzisz inną duszę. Ponieważ moja foto­grafika jest oparta na klisz­ach dużego form­atu filmu czarno-białego, każde zdjęcie zajmuje mi dobrą chwilę. W cza­sie jaki tam miałem, udało mi się nies­am­ow­ite osiąg­nięcie zrobi­enia aż 12 zdjęć. To jest mój osobisty rekord, jako że rza­dko uzyskuję więcej niż 2 – 4 zdję­cia w ciągu dnia, ale Kanion X sprawia, że chce się zrobić jedno, po dru­gim: począwszy od detalu, przez zdjęcie całej ściany, do abstrak­cyjne­go widoku w górę. Potem, zaczynasz spowal­ni­ać i cisza otacza Cię, pod­czas gdy delikat­nie ciepły wiatr powoli głaska ściany. Siadasz na piaszczys­tej podłodze kan­ionu, Twoje myśli się wycisza­ją i małymi łykami wchłani­asz ten niezwykły widok, czując zad­o­wole­nie z bycia tam i z bycia tam wręcz samemu. Zaczynasz czuć to miejsce, kan­ion sta­je się intymnym. Wtedy dzieje się magia i zauważasz obrazy w kami­eniu. Oto i moment, kiedy wizu­al­izuję kon­trasty, linie i ich ryt­my, które sprawiają, że czarno-białe foto­grafie funk­c­jonują w swoiście abstrak­cyjny sposób. Oko szyb­ko uczy się zauważać te delikat­ne gra­dacje odbit­ego świ­atła na promi­enistym kami­eniu, które, masz nadzieję, ode­gra­ją wielką rolę w dramacie wykończone­go obrazu. Moje najlepsze foto­grafie uda­ją się właśnie wtedy, ale zostały mi już tylko 2 – 3 klisze filmu…

Przypuszczam, że dla wielu odwiedza­ją­cych te ściany są pięknymi kształtami, a samo miejsce jest nadzwycza­jne. Dla foto­grafa, szczegól­nie prac­ujące­go bez koloru, na filmie, ten kan­ion jest czys­tą magią: wycieczką do finezji świ­atła, której nawet oko nie zawsze zauważa, oraz stu­di­um fun­da­ment­al­nie surowej struk­tury czasu i geo­lo­gicznej his­torii kan­ionu, którą kolor maskuje.

Moja technika fotografowania kanionów szczelinowych

Nie mus­isz wyciskać obrazów na siłę z tej skały. Korzystam z tylko kilku pros­tych idei. Doszedłem do nich samemu i chciałbym się nimi podzielić. Jeżeli interesuje Cię jak foto­gra­fować kan­iony szczelinowe w pełnej wyrazu czerni i bieli, pomo­gę Ci. Kolor to inna his­tor­ia, być może nawet znacznie łatwiejsza, ale nadto tryska­jąca ener­gią by zmysły ją pojęły nie popada­jąc w ste­reo­typ. Fotografia czarno-biała, wydaje mi się, jest bliższa prawdy nieco ascetycznej natury tego miejsca.

Jak najbardziej łam moje sug­estie, ponieważ jest tak wiele sposobów wyrażenia swo­jej wizji jak ziar­en piasku na dnie tego kan­ionu. Lecz najpi­erw, chciałbym pomóc Ci zacząć:

  • Pora dnia. Przybądź wcześnie rano. Film czarno-biały jest czułą istotą i kocha najde­likat­niejsze prze­sunię­cia w zakresie jas­ności foto­gra­fow­ane­go obiektu. Jedna przysłona (1 f‑stop) to już dużo i zauważyłem, że kiedy słońce bez­pośred­nio oświetli ścianę, traci ona swo­ją magię. Najlepszym świ­atłem dla mojej foto­grafii kan­ionów szczelinow­ych jest roz­proszone świ­atło wtórne, kiedy poświ­ata odbija się od ściany na ścianę kan­ionu. Przejdź szyb­ko kan­ion górny i dolny by zbadać okolicę (potrzeba około 10 – 20 minut idąc szyb­ko), ale zaczn­ij foto­gra­fować jak najw­cześniej, zan­im słońce wzniesie się wyso­ko. To jakby promi­enie nisko położone­go słońca oświet­lały same wierzchy kan­ionu i odbi­jały się od ścian zyg­za­kiem do jego wnętrza, tworząc jego niezwykłe gradi­enty. Nie czekaj, aż będzie jasno, uwi­erz filmowi, czy (dobremu) sensorowi.
  • Światło. W żad­nej z moi­ch foto­grafii nie ma bez­pośred­niego słońca na ścianach. Film cudownie podkreśla cien­istą sub­tel­ność świ­atła — ale koniecznie dokład­nie dopas­uj naświe­tle­nie “po środku”. Zwykle chcę by jaśniejsze ele­menty umiejscow­iły się na 7 strefie, a ciem­niejsze na 3, zatem celuję w zakres 5 stref. Jeżeli nie korzys­tasz z sys­temu strefowego (tu wyjaśni­enie lepsze po angiel­sku, lub tu krót­sze ale po pol­sku), to i tak masz szczęście, ponieważ w tej sytu­acji możesz mierzyć naświe­tle­nie na kami­eniu, który jest w miarę “po środku” pom­iędzy jasnym i ciem­niejszym. Niemniej jed­nak, mierząc, zwykle odkry­wam, że ciem­niejsze frag­menty trafiają w strefę 3 – 4, a jaśniejsze w 6 – 7, zatem potrzeba nieco roz­szerzyć skalę jas­ności — czytaj dalej.
  • Skala jas­ności. Jako, że ciekawe jasno-ciemne gra­dacje zwykle plas­ują się w zakresie 3 – 4 stref (położeń przysłon, f‑stop), gen­er­al­nie wywołuję klisze z Kanionu X jako N+1. Jeżeli nie foto­grafujesz na indy­widu­al­nych klisz­ach, lecz na rolce filmu, to jesteś właśnie w sytu­acji, kiedy możesz bezpiecznie wywołać całą rolkę N+1, o ile nie planujesz foto­gra­fować ścian oświetlo­nych bez­pośred­n­im słońcem. Jeżeli nie jest Ci znana idea wywoły­wania N+1, sug­er­uję znaleźć przybliżony czas w książce, na przykład Chrisa Johnsona “Practical Zone System”, jako że przedłużenie czasu wywoły­wania może być aż w zakresie 10 – 40% nor­mal­ne­go czasu wywoły­wania filmu. Takie pode­jście zwięk­szy kon­trast pozorny, roz­szerza­jąc skalę ton­acji piaskow­ca tak, że będzie bardziej pasować do papieru nor­mal­ne­go (2 lub 3). Lubię też tonować moje foto­grafie w sel­e­n­ie, co doda­je następny, mniejszy poziom roz­szerzenia. Myślę, że te zabiegi roz­szerza­jące skalę jas­ności (pozorny kon­trast) ukazują łunę blasku na zaokrą­glo­nych brzegach skał we wręcz magiczny sposób. Oczywiście, jeżeli foto­grafujesz cyfro­wo, możesz ekspery­mentować z suwakiem poziomów, aż osiąg­niesz pożądane efekty, ale rób to delikat­nie, bo owa łuna jest czymś bardzo zwiewnym i znika tak szyb­ko jak się pojaw­iła. Myślę, że lat­wo ją stra­cić cyfrowo.
  • Nastawianie ostrości. Nastawiaj ostrość za pomocą “tilt” (ustawianie płaszczyzny obiek­ty­wu nier­ównolegle do filmu), jeżeli apar­at na to pozwala, jako że będzie w kan­ionie raczej ciemno i możesz nie chcieć wybi­er­ać małych ustaw­ień przysłony, ponieważ czas naświe­tlenia stał by się bardzo dłu­gim. Niektóre z moi­ch zdjęć były robi­one przy EV 5 i to na filmie HP5+, który ma czułość ISO 400. Większość moi­ch negaty­wów była zro­bi­ona przy (ISO 400) EV 7 – 8, czyli około 4 s naświe­tlenia przy przysłonie f/22, przed dodaniem współczyn­nika reci­pro­city fail­ure (po pol­sku znane­go jako efekt Schwarzschilda), co razem daje praw­ie 8 s naświe­tlenia. Osobiście, wolę kiedy cała foto­grafia jest ostra, ponieważ tak moje oczy widzą to miejsce — ściany kan­ionu są zawsze na wyciąg­nięcie ręki.
  • FIltry. W niek­tórych zdjęciach warto podkreślić det­al tego gen­er­al­nie czer­wone­go kami­enia. Eksperymentowałem, mam nadzieję udanie, z rza­dko uży­wanym fil­tr­em, #47 Tri-Blue (pełno-niebieski), dla którego trzeba jeszcze dodać dod­atkowe 2 12 do 3 war­tości przysłon (f‑stops). Ten fil­tr jest jedyną sztuczką, z jakiej korzys­tałem przy niek­tórych foto­grafiach w Kanionie X.
  • Obiektywy. Jako, że foto­grafujesz w ciasnym miejs­cu, masz właśnie świet­ną okazję, by wykorzys­tać wiele z obiek­ty­wów, które przez lata zbi­er­asz. Wiele ogniskow­ych przyda się w tym kan­ionie, ale raczej nie potrzeba niczego zbyt dłu­giego. Na moim aparacie 4 × 5″ użyłem, w tej kole­jności częstot­li­wości, 150 mm (praw­ie nor­malna ogniskowa), 110 mm (trochę szer­oki), 210 mm (nor­malny) i 80 mm (szer­oki).
  • Statyw. Statyw pow­ini­en dobrze sobie radz­ić z apar­atem ustawionym w dzi­w­nych pozyc­jach. W kilku foto­grafiach, mój apar­at wielko­form­atowy był ustawiony patrząc w górę. Mam trochę zbyt małą głow­icę kulową na stosunko­wo małym (i lekkim) staty­wie z włókna węglowego, ale dobrze dokręca­jąc (nie zapom­nij ze sobą zab­rać klucza imbus, lub podz­iękuj Charly) jakoś to wszys­tko utrzymało się w ustawionej pozycji nawet przy najdłuższych naświe­tle­niach. Jeżeli jest w ogóle, to jest tam jedynie lekki wiaterek, co pomaga utrzymać stabilność.
  • Notatki. Rób je. Moje “meta-dane” to notes i długopis. Jakiś czas temu zauważyłem, że świet­ną pomocą w nauce, ulepsza­jącą moje zdol­ności, jest zbiór not­atek, do których z cza­sem powracam. Otóż i mały prob­lem, być może specy­ficzny dla foto­grafii na indy­widu­al­nych klisz­ach: jako, że foto­grafujesz dzi­wne, abstrak­cyjne obiekty, możesz mieć trud­ność sko­jar­zyć not­atki z wywołanymi negaty­wami. Warto, zatem, zrobić szyb­ki szkic obrazu w notesie, by później łatwiej odnaleźć właś­ciwą not­atkę, kiedy prac­ujesz w ciemni.
  • Kurz i piasek. Naturalnie, zastosuj wszys­tkie zwykłe met­ody: plastikowe worki typu “zip­lock” na nośniki z negaty­wami itd. Nie ważne co zrobisz i tak jakieś ziar­en­ko się przedostan­ie, ale, wydaje mi się, to doda­je trochę charak­teru tej formie tradycyjnej foto­grafii, a poza tym, da Ci szansę poćwiczyć ręczny retusz. Dla bezpieczeńst­wa, każde zdjęcie robię drugi raz, by mieć kliszę zapasową. Drugie naświe­tle­nie jest z reguły dłuższe o +1 przysłonę. Poza tym, to daje mi szansę wybrać inną kliszę, gdyby ziar­en­ko piasku czy kurz utknął w jaśniejszej części negaty­wu. Szkoda, że tego nie robiłem lata temu przy moi­ch pier­wszych foto­grafiach, do których mam tylko po jednym, ory­gin­alnym negatywie!

Przede wszys­tkim, ciesz się całym doświad­czeniem. Obrazy, które stworzysz, połączą Cię z duszą tego miejsca kie­dykolwiek na nie spojrzysz w przyszłości. Życzę Ci przeży­cia, które napełni Cię uniesi­eniem i radoś­cią. Mam nadzieję sam powró­cić do Kanionu X by to przeżyć raz jeszcze. Może nawet zrobię tam więcej zdjęć.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Miejsca, Technika i oznaczony tagami , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.