Trudno jest mi wyrazić słowami to co widzę w tych krajobrazach. Na pewno moje widzenie łączy wiele warstw, na które reaguję emocjonalnie. (Be)Longing w swojej pierwszej warstwie pozwala mi pokazać piękno i spokój miejsc, które ze względu na swoją dziką naturę są dla człowieka raczej złowrogie. Zastanawiam się dlaczego na ludzi tak silnie działa magnetyzm pustyni, na której jeden krok za daleko, pod powabnym Delikatnym Łukiem, to krok ku śmierci? Dlaczego kaniony szczelinowe na ziemiach plemion Navajo, w których przebywanie w czasie większego deszczu kończy się tragicznie, fascynują nas swoją malowniczością i unikalnym pięknem? Trud egzystencji w wielu miejscach, które utrwalam na kliszy, jest wręcz proporcjonalny do siły z jaką nasza dusza chce do tych miejsc należeć, belong. Im dalej jestem od wyschniętej, bezwodnej Mojave, tym bardziej czuję jej wołanie, longing. Rzeczywistość sprawiła, że te siły są oddzielone. Moje fotografie pozwalają najpierw mi samemu, a mam nadzieję, także widzom, doświadczyć egzaltację chwili, gdy te odczucia łączą się w jeden obraz.
Czytaj dalej ten artykuł